15 grudnia 2021, 21:25
Ian Brown przykłada szkaradną mordę do zaparowanego obiektywu kamery. Dawno skończył piędziesiątkę, ale rusza się tak samo niezdarnie i niezbornie, jak trzydzieści lat wcześniej. Ładuje browara, jest wcięty, wprowadza się w trans, zza ciemnych okularów widać, jak raz po raz przymyka oczy. Jego rockową starość transmitują w BBC Three. Śmieszne, że to dumny autor słów: stary, będziesz żył chwilą, tylko jeśli odstawisz w kąt kamerę, bo wtedy dopiero zrozumiesz, że jest tam ukryte wspomnienie czegoś, czego nigdy nie przeżyłeś.
Rock, ten pieprzony gatunek muzyki dla typów przykładających szkaradne ryje do obiektywu kamery i transmitowanych w BBC Three, jeszcze zipie, choć duszą się w kowulsjach wszyscy ci, dla których ten sam rock stanowił manifest młodości.
Elvisa Presleya czasami widują w Memphis.
Karl Perkins i tak był lepszy.
BOBO ŚWIDEREK